środa, 24 września 2014

Chwała Bogu za Francuzów

Będzie subiektywnie. Po prostu tak już czasem bywa. I nie chodzi tylko o protestujących panów górników (dobra robota chłopaki!), którzy nie chcą importu rosyjskiego węgla, konkurującego z naszym rodzimym...

Ej, jeśli gry ekonomiczno-strategiczne czegoś mnie nauczyły, to jest to zasada "W miarę możliwości nie importuj tego, co samo możesz wytworzyć, lub wydobyć". I ta zasada w grach sprawdzała się zawsze! Ciężko mi uwierzyć, że tyle produkcji z tego gatunku myli się w tak ważnej kwestii. Och, oczywiście, jeśli produkcja nie zaspokaja rynku, importem można i należy ją wspomóc, ale (ALE!) mimo wszystko należy dążyć do jak najszybszego polepszenia stanu produkcji rodzimej przy sukcesywnym ograniczaniu importu.
To nie jest kwestia uprzejmości politycznej. W żadnym razie. I nikt nie powinien pozwolić na to, by interes kraju i mieszkających w nim ludzi zepchnąć na plan dalszy, by zrobić miejsce dla uprzejmego handlu z państwami ościennymi i dalszymi.
Ale nie o to tu chodzi...

Po raz kolejny przekonałem się, że jeśli Francuzi robią coś na prawdę dobrze, jest to ANIMACJA. Serio, nie jest to żart z rodzaju tych o białej fladze Francji i uciekaniu z karabinem. Francuscy spece od filmów animowanych niebędących anime po prostu są dla mnie mistrzami gatunku na miarę Europy (mówię to bez braku szacunku do misia Uszatka). Jednak, i to wymaga zastanowienia, w raz z tym przyszła refleksja z głębi terytorium czarnego humoru - mimo, że tak świetnie wychodzą im 'bajki', Francuzi nie radzą sobie zupełnie ze zrobieniem produkcji animowanej dla dzieci... a przynajmniej takiej, która byłaby dla dzieci na dłuższą metę.

(mile widziane komentarze z przykładami za i przeciw mojemu twierdzeniu)

Obejrzałem dwa sezony i dwa odcinki specjalne "Wakfu" na podstawie gry MMO o tym samym tytule i początek wydaje mi się odpowiedni dla dzieci i młodzieży powiedzmy... 7-13. Piękna, gładka grafika, wyraziści bohaterowie, po prostu miód! Ale producenci, a przynajmniej scenarzyści poszaleli trochę, bo o ile pierwsze kilka odcinków realizuje się w tych ramach wiekowych, to ostatnie kilka odcinków niosą już (zawoalowane wprawdzie) treści, które mogłyby zostać skierowane raczej do widzów 13-17. Może widzowie po prostu powinni rosnąć wraz z obrazem, który oglądają?
Pięknie zarysowany romans pomiędzy dwójką głównych bohaterów (sugestia ich bardziej... intymnych... relacji, kiedy już będzie po napisach końcowych), a jednocześnie pochwała odwagi, lojalności i wytrwałości w dążeniu do celu. Brawo!
No i jestem wielkim fanem mistrza Jorisa, czyli małej postaci z wielkim młotem i jeszcze większą charyzmą ;)

Drugi przykład: "Sklep dla samobójców". Tytuł może upiorny, a kreska wygląda troszkę tak, jakby Tim Burton fantazjował na temat filmu rysunkowego, ale jednak w pewnym momencie zmienił plan i poradził się kogoś od psychologii dziecięcej. Nie wiem, do jakiej grupy wiekowej został skierowany film, ale po niektórych tekstach bohaterów przychodzi mi na myśl wypad do kina dzieci z rodzicami, czyli około 10-12 lat. Tyleż ma chyba nawet główny bohater...
Sam film na prawdę trafił na wysokie miejsce w moim rankingu "fajności" filmów, jednak na pewno nie jest to produkcja dla dzieci. Raz: tematyka generalnie grobowo-śmiertelna, liczne samobójstwa, oraz ludzie, którzy sprzedają im narzędzia do tego celu i gloryfikują sobie ten zawód (matka gani swoje dziecko za bycie radosnym i uśmiechniętym). Rozumiem, że główny bohater musi mierzyć się z przeciwnościami, ale... są pewne ramy, które powinny zostać czasami zachowane.
Inną ciekawostką jest postać starszej siostry głównego bohatera. Lata pomagania rodzicom w sklepie sprawiły, że dziewczyna sama pragnie ze sobą skończyć. Zmienia się to jednak, kiedy dostaje od swojego młodszego brata powiewną chusteczkę oraz płytę z muzyką orientalną do tańca. Niby nic, całkiem całkiem prezent, dodatkowe punkty za wydanie całego kieszonkowego.
Była nawet scena, w której dziewczyna tańczy do tej muzyki...
...z tą powiewną chustką...
...nago...
Oczywiście, nie była to jaskrawa, przekombinowana, rysunkowa nagość, lecz mimo przyciemnionych i stonowanych barw tła rzucała się w oczy.

Podsumowując, jeśli wasza druga połówka pyta, co chcecie obejrzeć wieczorem w zaciszu mieszkania z kubkiem lodów na kolanach i butelką dobrego wina, są to dwie ciekawe pozycje godne polecenia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz